środa, 26 września 2018

Aby byli zdrowi

Dzisiaj Jezus wysyła Apostołów na misję. Mają uczyć się iść i głosić.

Co mają robić? Dwie rzeczy: głosić Ewangelię (czyli Jezusa) i uzdrawiać.
Co robił Jezus? Głosił Ewangelię i uzdrawiał.

Konsekwencja wydaje się prosta: my, jako chrześcijanie, też jesteśmy w misji. Mamy misję w naszych środowiskach: w domu, szkole, pracy, parafii, na placówce misyjnej w innym kraju. Co mamy robić? Głosić Ewangelię życiem i słowem, a także uzdrawiać. Nie tylko poprzez charyzmat uzdrawiania fizycznego z chorób. Ale także poprzez uzdrawianie zranień serc, popsutych relacji, podnoszenie na duchu tych, którym brak nadziei.

Proste, ale jakże trudne, szczególnie w najbliższym otoczeniu. Duchu Święty, bez Ciebie nie będziemy świadkami! Pomóż nam! Maryjo, która poszłaś z Dobrą Nowiną do Elżbiety, pomóż nam iść z nią do ludzi.

sobota, 22 września 2018

Krok po kroku...

Słowa Bożego nigdy nie brakuje. To ziarno jest zawsze obfite. Wystarczy dla każdego.

Mamy Pisma Święte, mamy codziennie w kościołach Mszę świętą, mamy różne grupy biblijne. Wiele, wiele różnych źródeł, różnych spichlerzy, skąd to ziarno można wziąć.

A Jezus ciągle zasiewa, cierpliwie czekając na naszą otwartość.

Weź Słowo. Przeczytaj, zapamiętaj, może zapisz gdzieś. Tak, aby nie zostało wydziobane przez ptaki, aby nie uschło na skale, aby nie zostało zagłuszone przez ciernie...

wtorek, 18 września 2018

Masz marzenia?

Jacy ludzie zdobywają szczyty? Tacy, którzy mają marzenia.

Dzisiejsza Ewangelia i patron - św. Stanisław Kostka - uczą, że jeśli chcesz wygrać życie, musisz mieć marzenia.

Uważam, że każdy człowiek wierzący powinien być marzycielem, bo bez tego trudniej piąć się do góry, do świętości. Być może czasem przyzwyczajamy się do myślenia typu: swoje obrzędy trzeba odprawić, w niedzielę do kościoła pójść, być OK i w zasadzie to tyle. Pytanie: jak długo można tak wytrzymać?

Życie wiarą to marzenie życia w miłości Boga. Marzenie realizowania Jego planów - choć nieraz są szalone. Marzenie poznawania ciągle nowych, pięknych ludzi. Marzenie bycia razem we wspólnocie i spędzania czasu w sposób szalony. Marzenie zdobywania ludzi dla Pana Boga. Marzenie życia z radością i z pasją.

Czy to w ogóle możliwe?

Jezus był pasjonatem od samego początku. Jako dwunastoletni chłopak wiedział, że najważniejsze jest życie blisko Pana Boga i poświęcał temu całe swoje życie. Chyba nie trzeba pytać, czy był szczęśliwy.

A św. Stanisław? Przemierzył setki kilometrów wbrew woli rodziców, by spełnić marzenie. Maryja zapragnęła od niego, by został zakonnikiem. Nie było łatwo, bo rodzice nie chcieli się na to zgodzić. Mieli inne plany dla syna. Nie chodzi o to, by być buntownikiem - Stanisław był daleki od buntownika. Po prostu miał marzenie życia takiego, jakiego chce dla niego Bóg, z każdym szaleństwem, jakie mogłoby się z tym wiązać. Wyobraź sobie, że masz bez samochodu przemierzyć 400 kilometrów tylko po to, że Bóg chce od Ciebie życia pustelnika. Albo poświęcasz kilkadziesiąt godzin sprawie jednego człowieka, na modlitwie i rozmowach, bo on oddalił się od Boga.

Dzisiaj są tacy ludzie. Też chciałbym taki być. Nie patrzeć na suche kalkulacje i opłacalność, ale na marzenia i miłość Boga.

Matko Najświętsza i św. Stanisławie - uproście nam u Pana Boga łaskę takiego życia!

sobota, 15 września 2018

Wzór przeżywania krzyża

Dzisiaj wspomnienie Matki Bożej Bolesnej. Piękna konsekwencja wczorajszego święta Podwyższenia Krzyża Świętego.

Przejmująca i bardzo prosta scena: Jezus umierający na krzyżu, Jego Matka i dwie inne kobiety, św. Jan. Spojrzenie Jezusa i Jego wypowiedziane w ogromnym trudzie słowa: "Niewiasto, oto syn Twój", "Synu, oto Matka twoja".

Testament z krzyża. W chwili największego cierpienia i jednocześnie największego zwycięstwa Jezus, który za chwilę przekaże swoją misję Apostołom i Kościołowi, czyli nam, chce, byśmy wzięli Maryję do siebie.

Maryja to Matka Jezusa i nasza Matka. Przez Nią najłatwiej dojść do Jezusa. To On zechciał i postanowił, że odtąd do końca świata Maryja będzie naszą Pośredniczką, przekazującą nas w dłonie Boga.

Maryja jest też wzorem przeżywania krzyża. Ty i ja mamy swoje krzyże, większe i mniejsze. Jeśli jeszcze nie wiesz, jak je przyjąć i nieść, idź do Maryi i pytaj. A Ona zawsze Ci powie: "Uczyńcie, cokolwiek wam powie Jezus". Więc pytaj Ją o radę i odpowiadaj na pytanie: co zrobiłby Jezus w tej chwili? Bo właśnie to robiła przez całe życie Maryja.

środa, 12 września 2018

Błogosławieni

Dzisiaj przychodzą mi do głowy dwie refleksje.

1. Jesteśmy błogosławieni, bo sam Jezus zniża się ku naszej słabości. Będąc w szpitalu, przyjmuję Komunię Świętą. I tak się zastanawiam: to najcenniejszy Dar, jaki tylko można otrzymać. To po prostu Bóg. I ja przyjmuję Go tak zwyczajnie. Z jakiej racji przystępuję do takiej uczty? Nie mam zasług, jestem zwykłym śmiertelnikiem, grzesznikiem, jak każdy. Nieraz nie mam ochoty kochać i ruszyć palca wobec drugiego człowieka. Ale On i tak przychodzi: "Błogosławieni jesteście, ubodzy..."
Nie marnuj tego Daru, bo tylko On da Ci szczęście. On jest jedyny trwały, prawdziwy i niezmienny wobec wszystkiego, co jest dokoła...

2. Jesteśmy błogosławieni, gdy nas prześladują. Te słowa nieraz słyszałem w Seminarium i ciągle trwają w pamięci. Dzisiaj wracają w Ewangelii. Zastanów się, gdy Cię wszyscy za wszystko chwalą. Jeśli dam prawdziwe świadectwo, zawsze spotka się to ze sprzeciwem. Jezus to przeżywał. Nielogiczne, prawda? Ale odkąd zgrzeszyliśmy, miłość naprawdę nie jest logiczna... Sam tego do końca nie rozumiem. Może Pan Bóg da zrozumienie.